Były głębsze. cóż.
czy ktoś dba o to na tej ulicy pełnej dziwek?
nie.
ja nie.
ona też.
On to już zupełnie.
stawiałem je kolejno
prawą-lewą-prawą
świat mi się przesuwał
ja sam jakoś nie
latarnia migotała
kot snuł się przy kuble
Blond Mi była o krok od zerwania blach śmietnika
rżnięta przez Mo.
która to?
piąta?
aleja…?
kończyłem podrzygiwać latarnię
objął mnie w pół. może dojdziemy do domu.
A może tak jak Mi…
.
cisza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz