wtorek, 11 października 2016

Miasto wzywa



Stary Szczynowski
siedział na progu
jak co wieczór

snuł opowieści o swojej Warszawie
o Paryżu
jakby zapomniał gdzie jest

zaciągał się fajką
dalej mamrotał coś w języku którego nie znam

drzwi trzasnęły 
światła brak

w zasadzie to jak z tym alkoholem
niby go nie ma
ale wszyscy używają

21:00
Manhattan
.
koty wylęgają na ulice
śmiech
tłuczone szkło
.

miasto wzywa

poniedziałek, 10 października 2016

Zimno

toczę
toczę się
płynę
jestem!
.
nie po kolei
               kroki jakby
ręce!
.
idę
odchodzę!
na drugi krąg!
mejdej!
.
wszedłem
.
wydawało mi się że w te drzwi już dzisiaj nie trafię
trafiłem
.
czarna za barem
.
lej!
Henry nie powinieneś…
lej!
okay…
.
jedna
dwie
trzy
kolejki za mną
.
kilka chwil
pstryk
.
taniec
każdy jeden mój
.
jestem bogiem parkietu!
lwem...
pstryk
.
rzyganie
pstryk
.
zimno na przystanku
na płaszczu deszcz
.
podłoga

zimno mi.

niedziela, 9 października 2016

InnI



rozejrzałem się wokoło i…
nic
.
wyszedłem jeszcze raz
szyld ten sam
drzwi te same
ale miejsce już nie to
.
moja caffee?
nie
.
brakowało kilku znanych lufek
kilku kapeluszy
brakowało klawiszy 
trąbki
fleszy aparatu
.
to nie może być to
.
zdjąłem płaszcz

BJ’a. Podwójnego.

BJ’a?
Wódkę na lodzie… z cytryną…

Dramat
.
Lekktorzy ciągle na ścianie
ale nic
.
nic po nich
.
finito
.
Zatem BJ
.
Dru
       gi
.
Trzeci.Cz
wart
y


dom.

sobota, 8 października 2016

To chyba szczęście


tęskniłem
do rozmów
dotyków
oczu
farb
.
jak każdy
.
dzisiaj?
.
cieszyłem się
że jestem
.
że wróciłem
.
droga nie była łatwa
.
kręta?
myśli kręte były
.
droga prosta
sucha
równa
.
myśli nie
.
Ale jestem
Ja
Ja sam
I moje wszystko
.
wszystko na miejscu
.

jestem

piątek, 7 października 2016

Dzień dobry


dzień dobry kocie
wstawaj
patrz jakie rano

chyba kpisz

ruszaj dupsko
patrz
słońce świeci

mhmmm
taaaa

bo zacznę się tulić

WSTAJĘ

no...

mhmmm

proszę…

nie tak

proszę…?

blisko…

hmm?

MHMMM

Dzień dobry?


Dzień dobry
.

czwartek, 6 października 2016

Mamo...



woda dzisiaj nieco lżejsza
lała się sennie z sufitu wprost na mnie całego
.
stałem tak dobre pół godziny
kwiat pomarańczy 
całe powietrze
.
i ten dźwięk piany spadający na kafle
.
dobrze mi
.
uwielbiam oglądać mokre gwiezdne ombre na moim ramieniu
.
jestem próżny
.
taki czas
taki miesiąc
rok
całe życie
.
sceny 
kurtyny
oklaski
.
od małego
.
sam się tak wychowałem
nigdzie mnie nie pchali
.
dziękuję
Mamo
.

gdybyś wiedziała…

środa, 5 października 2016

Głęboko



Były głębsze. cóż.
czy ktoś dba o to na tej ulicy pełnej dziwek?
nie.
ja nie. 
ona też.
On to już zupełnie. 

stawiałem je kolejno
prawą-lewą-prawą
świat mi się przesuwał
ja sam jakoś nie

latarnia migotała
kot snuł się przy kuble
Blond Mi była o krok od zerwania blach śmietnika 
rżnięta przez Mo.

która to?
piąta?
aleja…?

kończyłem podrzygiwać latarnię
objął mnie w pół. może dojdziemy do domu.
A może tak jak Mi…
.

cisza

wtorek, 4 października 2016

O poranku



czułem
trochę na udzie - trochę nie

w uchu świst oddechu z miętówką
nieco w kark

gotowy jak zawsze
.
czułem
na klatce i brzuchu nieco

zęby na barku

dalej udawałem
.
czułem
konkretnie czułem i miętę też

i słońce na twarzy spomiędzy rolet

że śpię
.
czułem
niżej i mocniej

i pot i włosy paznokcie

o poranku

.

poniedziałek, 3 października 2016

w-su_mie_nie



nie do końca potrafiłem odgadnąć co ma na myśli
jakby radości ale w-su_mie_nie
spoglądał na mnie pociągając nosem
.
deszcz gdzieś tam kapał obok jakby zgadzając się z rysowanym
na jego twarzy ‚na mnie nie leci, jestem twardy’
no ale leciał
.
na niego lało.
.
Ernie pociągnął nosem jeszcze dwa razy
splunął.
wsiadł do auta
jedź
kurwa
.

pojechałem.


niedziela, 2 października 2016

Lata 20




Ta dziwna piwna piana
co to wmówiono nam 
że ma być na dwa palce

przecież nie jest

A jak jest to tylko na pokaz
Chwil kilka i szlus

Pełno małych oszustw
szeptów na salonach

przyjęcia bogate a w szarych ulicach słychać
co noc kila
strzały

Policjanci znów tylko wyglądają
mężczyźni eleganccy 
a kobiety kochają palić

seks co wieczór puka do drzwi

śród tygodniowa whisky leje się strumieniami
znowu podzielono na suchych i tych co żyją

dobry boże!
jednak tam jesteś!

już za moment kolejne…
lata dwudzieste.

sobota, 1 października 2016

Gatsby




A może to była jedna butelka.
Może i dwie.
Może morze…

Z całą pewnością cabernet sauvignon
A może sauvignon blanc
Albo primitivo

Zważywszy na finał
to chyba primitivo

Ktoś to notuje?
Przecież to nawet nie jest wiersz.

Policja tarła oczy tego wieczoru
od dymu?
Może od smrodu.

sex, papieros, wino
nie każdy lubi

chciałeś Gatsby?
no to masz.

nogi Arlety od kuchni po łazienkę
szminka Scarlet zdobiła całe prześcieradło.
chociaż to chyba nie szminka.

Paul zawisł z goła dupą na poręczy balkonu.
Stara spod dwójki próbowała zlać wodą rzygowiny. 

Słońce wpadało przez okno 
Światło, ciepłe, przyjemne światło.

Zasysałem tego Marlboro jakby był najwspanialszym kutasem świata
kilka innych osób leżało w swoich rzygowinach
w resztkach wina

Spali… 
przekroczyłem te wszystkie zwłoki
zsunąłem nogi Arlety.

Wśliznąłem się do kuchni
odpaliłem gaz i ustawiłem mój ulubiony czerwony czajnik
na poranne espresso
--