obrabiarki siedziały wygodnie na swoich stołkach
obrabiarki popijały słodką kawę zalaną zsiadłym mlekiem
obrabiarki klikały bez wiary w klawisze
obrabiarki ziewały namiętnie przecierając oczy
dziwiły się innym obrabiarkom
dziwiły się wchodzącym serwisantom
dziwiły się schodzącym na ziemię obrobionym
obrabiarki łaknęły każdego kolejnego dnia
obrabiarki przeklinały swój los i żywot innych
obrabiarki szczerzyły się do siebie fałszywie
obrabiarki obrabiały namiętnie inne obrabiarki
sąsiadki szeptały cicho w uszy wzajemnie
sąsiedzkie bzdury o sąsiadkach przeciwnych
sąsiadki sąsiadek piły razem kawę z kubków obrabiarek
obrabiarki zwalniały się z posad i zatrudniały na nowo
obrabiarki były najlepsze, najpiękniejsze, najpilniejsze
obrabiarki gardziły obróbką innych obrabiarek
obrabiarek obrabianie było najobrabniejsze
przypatrywałem się czule
żal mi było
cyrk parł na przód
nikt nie zauważał obrabiarek
obrabiały
obrabiały
obrabiały
kurwa mać