oczy błądziły mi gdzie pomiędzy
pasem a klatką
trochę pod usta
.
głowa opadała mi już
nie było sił
.
gadanie gadanie gadanie
ileż można
.
chwyciłbym gdzie trzeba
ale
.
pierdolę
.
wychodzę
.
Ernie został
.
wyjebane
.
skoro trafiłem pomiędzy stolikami
trafię też do drzwi
płaszcz nie do końca się ubiera
kapelusz
.
z odciśniętą czyjąś dupą
.
pieprzyć kapelusz
.
jeszcze próg
lecę
łapie mnie
taksówka
łóżko
dom
.
zimno z rana
.
przy śniadaniu cisza
spojrzeń
kac
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz