Nie do końca potrafiłem dostrzec
.
przez mgłę sylwetka niby podobna
szedł dokładnie tak jak on
z tą swoją przykrótką prawą nogą
nie da się tego pomylić
ale wzrost jakby nie ten
.
dawno nie widziałem
.
przyspieszyłem kroku
bałem się wołać
.
zresztą nie lubię
.
trzeba było wołać
zniknął
rozpłynął się
w bladym od mgły świetle latarni
.
przeszedłem jeszcze kilka przecznic
podsycając w sobie głupią nadzieję spotkania
.
przede mną już tylko mosty i nabrzeże
.
może wskoczył do taksówki
a może mieszka też tu gdzieś obok
.
kto wie
po tylu latach i tak mnie nie pozna
.
może jutro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz